Jacy są Amerykanie?

by Little Town Shoes
12 comments

Ameryka to kraj kontrastów i sprzeczności. Zawsze jak ktoś próbuje uogólnić Amerykę czy Amerykanów to wysuwam argument, ze Francja jest mniejsza od Teksasu, czyli tylko jednego z 50 stanów w Ameryce.

Ale jednak … pokuszę się o generalizacje opisując cechy Amerykanów, takie które najbardziej mnie zaskoczyły po przyjeździe tutaj. Oczywiście próbując opisać Amerykanów będę bazować na moich doświadczeniach, opisując mieszkańców wschodniego wybrzeża (Boston, DC, Nowy Jork) i Kalifornii. I rozumiem jeżeli ktoś to skomentuje pisząc „ze na Alasce to jest inaczej” bo pewno jest.

A wiec jacy są Amerykanie – mieszkancy kraju gdzie mieszka najwięcej miliarderów, a zarazem miliony nie stać na podstawową opiekę medyczną. Gdzie warzywa i owoce kosztują więcej niż wołowina i kurczaki, gdzie do szefa i profesora na uniwersytecie (bez względu na jego wiek i pozycje) zwracasz się po imieniu.
W Ameryce rodzice mogą być zaaresztowani jeżeli użyją jakiejkolwiek fizycznej kary dla swojego dziecka, a mając 18 lat nie możesz kupić piwa w barze ale możesz kupić bron palną.

Screen Shot 2015-07-21 at 1.19.45 PM

Pod wieloma względami Amerykanie przypominają Brytyjczyków są uprzejmi, mili i skorzy do pomocy. Ale podobieństwa do Anglików na tym się kończą, nie dajmy się tez zwieść wyglądem Amerykanów, Ameryka zdecydowanie rożni się od Europy.

Najbardziej zaskoczyła mnie otwartość Amerykanów. Amerykanie zagadują i rozmawiają z każdym. Wszyscy, od barmana, kasjera, taksówkarza, po kierowcę autobusu, każdy zagada Cię i opowie historię swojego życia.

Z nowo poznanymi znajomymi (już na drugim spotkaniu) będziesz omawiać ich wizyty u psychoterapeuty jak i ginekologa, problemy z dziećmi, prace, zarobki, ceny mieszkań i jak problemy w sypialni.

W zasadzie słowo „nie wypada” nie funkcjonuje w języku Amerykanów.

Na weselu koleżanki jej druhna, przyjaciółka z dzieciństwa, w ramach weselnego toastu przez półgodziny opisywała seksualne podboje przyjaciółki w obecności nie tylko przyszłego męża ale i przyszłych teściów. Opisywała jaka to z panny młodej była latawica. Ja naprawdę współczułam patrząc na mamę pana młodego ale poza mną nikt się tym specjalnie nie przejął.

Wynikało to trochę z tego ze Amerykanie potrafią śmiać się z siebie samym. I mają do siebie naprawdę duży dystans.

W Polsce częściej muszę uważać żeby czegoś „nie palnąć”, nie powiedzieć za dużo, bądź nie zadać złych pytań. Pod tym względem życie w Stanach jest łatwiejsze. Dużo więcej „potrzeba” aby obrazić Amerykanina i to on sam pierwszy będzie sobie z siebie robił żarty.
Pisząc tę notkę uświadomiłam sobie ze w żadnej innej pracy nie śmiałam się tak dużo jak właśnie pracując w Nowym Jorku.

Większość z nas, w Polsce, była wychowywana i krytykowana. Nasze mamy (mając na uwadze nasze dobro, oczywiscie) krytykowały wszystko: nasza wagę (no mogłabyś trochę schudnąć), fryzury i sposób ubierania (Boże, no jak ty wyglądasz), przyjaciol i zachowania.
Amerykanie zdecydowanie nie są poddawani tak surowej krytyce i ocenie jako dzieci. Myślę, ze to ma duży wpływ na ich niesamowitą wręcz pewność siebie.

Ta ich pewność siebie mogłaby być towarem eksportowym. Jeden Amerykanin obdarowałby nią z pięciu Polaków i jeszcze by mu zostało. Amerykanie rzadko, rzadziej niż Polacy, zastanawiają się czy sobie poradzą podejmując się danego zadania. Ba, potrafią przekonać innych, ze absolutnie są w stanie zrobić i dokonać wszystkiego. I większość z nich naprawdę w to wierzy. A wiara czyni cuda …

Optymizm i wiara we własne siły sa fajne, ale pewność siebie Amerykanów jest skrajna (jak dla mnie). Przykładowo z badan uczniów w szkole podstawowej wynika ze az 9-ciu na 10-ciu Amerykanów uważa ze ich wiedza matematyczna jest duzo powyżej przeciętnej w ich klasie. Za zdolniejszych od średniej uważa się tylko 6-ciu z 10-ciu Europejczykow.

Confidence_4

Kolejna charakterystyczna cecha Amerykanów to przestrzeganie zasad. Tę cechę charakteru doceniam coraz bardziej im dłużej mieszkam tutaj. Zdecydowanie mniej osób tutaj próbuje znaleźć drogę „naokoło czy na skróty”.

Pamiętam jak na początku irytował mnie moj mąż, który nie chciał za nic wcisnąć się w kolejkę (chociaż stali tam nasi znajomi!) albo zaparkować samochod w zabronionym miejscu chociaż nie groziło to mandatem. My często, przyzwyczajeni do głupich postkomunistycznych przepisów, przepisy ignorujemy jeżeli rozsadek podpowiada cos innego. Amerykanie przestrzegają przepisów „nie wolno” oznacza tutaj „nie wolno”. Im dłużej tu mieszkam tym bardziej to doceniam – jeżeli społeczeństwo jako całość przestrzega przepisów to życie jest łatwiejsze.

Głupi przykład z dzisiejszego poranka: w Prospekt Parku, koło którego mieszkam, można rano wyprowadzać psy bez smyczy. Każdego ranka park jest pełen zwierzaków, a jednak później mogą bawić się dzieci bez ryzyka, ze ktoś wdepnie w kupę. Wszystkie kupy są zbierane. Przestrzeganie zasad sprawia, ze życie jest łatwiejsze a Amerykanie nie lubią utrudniać sobie życia.

Z drugiej strony ta Amerykańska wiara w przepisy i zdecydowanie mniejsze kwestionowanie reguł ma tez negatywne konsekwencje. Amerykanie rzadziej strajkują czy protestują niż Europejczycy, godząc się na przykładowo znacznie gorsze warunki pracy (brak urlopów wychowawczych, ubezpieczeń, etc).

My nie tylko częściej protestujemy ale tez często zastanawiamy się i sprawdzamy czy aby na pewno nikt nas nie chce oszukać. Sprawdzamy, nawet instytucje publiczne czy finansowe. Amerykanie ufają im zbytnio.

Jeżeli większość społeczeństwa przestrzega społecznych zasad to niestety łatwiej jest jednostkom, łamiącym takie zasady, oszukiwać.

Nie wiem czy pamiętacie skandal sprzed kilku lat związany z funduszem inwestycyjnym Berniego Madoffa. Jego fundusz rokrocznie oferował stale zyski tak ponad 10% bez względu na wyniki rynków, giełd czy innych funduszy. Oczywiście okazało się ze fundusz był piramidą finansową, oszustwem i wielu Amerykanow potraciło oszczędności życia.

Jak wiec się stało ze przez tyle lat funkcjonowania funduszu Berniego Madoff’a nikt nie zainteresował się fenomenalnymi wynikami? Wśród pewno wielu innych powodów jeden z nich leży właśnie w tym ze Amerykanie w większości przestrzegają zasad i zakładają ze inni tez tak robią.

Taki Madoff miałby o wiele mniejsze szanse w Polsce.

Ciekawa jestem czy się zgodzicie z moimi przemyśleniami?

12 comments
3

You may also like

12 comments

goldenbrown July 22, 2015 - 11:31 am

Znakomity wpis!! Bardzo poznawczy, mimo że zawarłaś kilka podstawowych, wyróżniających cech dla Amerykanów i Europejczyków. Myślę, że Amerykanie mają jeszcze jedną cechę, chcą, by życie było łatwiejsze, wygodniejsze, stąd zamiłowanie (w większosci) do różnych udogodnień. A my często cierpliwie znosimy niewygody, z różnych zresztą przyczyn. Ale mam wrażenie, ze to, ze Amerykanie tak mocno trzymają się przepisów i ram, powoduje, że brakuje im nieco fantazji. Ale mogę się mylić 🙂

Reply
Little Town Shoes July 23, 2015 - 1:52 pm

Zgodzę sie co do łatwiejszego życia – dokładnie tez tak uważam. Co do fantazji to nie, nie brakuje im – myśle ze to trzymanie sie przepisów powoduje ze życie dzięki temu tez jest łatwiejsze 🙂

Reply
Aldona July 22, 2015 - 11:33 am

Fantastyczny wpis!!!Wiele jest dobrych, ale ten jest rewelacyjny!!

Reply
Delilah July 23, 2015 - 9:30 am

Chyba cos w tym jest, co piszesz, bo kiedy ktoś tych zasad nie przestrzega, to właśnie sporo ludzi wokół się burzy. U nas na osiedlu jest zasada „zbieraj kupy po swoim psie”, wiec ludzie zbieraja i jest czysto. Natomiast ja mialam przez jakis czas sasiadow, ktorzy psa wypuszczali, bo im sie nie chcialo go pilnowac, pies sie zalatwial gdzie chcial (m.in. raz na moja wycieraczke) po czym wracal do domu – otwierano mu drzwi po tym jak pod nimi piszczał. To bylo straszne, bo kupy tego malego psa byly wszedzie – na klatce, an schodach, na wycieraczkach, przy wejsciu… wszedzie! W koncu wkurzylam sie i donioslam na nich z dowodami, ktore skrzetnie zbieralam. Uspokoilo sie na chwile… dostali kare pieniezna, ale nie zniechecilo ich to, lenistwo bylo silniejsze. W koncu sie wyprowadzili pol roku temu i problem kup zniknal razem z nimi. Uf.
P.S. skarg od ich sasiadow wplynelo kilka.

Reply
Kinia July 23, 2015 - 1:45 pm

Mogę podpytać jak wygląda sprawa patriotyzmu? Jakoś zawsze wydawało mi się, że amerykanie są bardzo oddani ojczyźnie. Odnoszę wrażenie, że amerykański Dzień Niepodległości jest wielką fetą i zabawą. Inaczej jak u nas 11 listopada.

Reply
Danuta Malicka July 23, 2015 - 1:54 pm

Generalnie sie zgadzam, ufnosc Amerykanow graniczy z naiwnoscia.Po latach obserwacji doszlam do wniosku, ze troche wyzbyli sie tej ufnosci “dzieki” emigrantom.Niejednokrotnie zostali nabici w porzyslowiowa butelke przez “przedsiebiorczych” naszych rodakow, ale niekoniecznie inne ,nacje tez potrafa.

Reply
J. July 23, 2015 - 1:56 pm

Hej, jestem studentka w Nowym Jorku i nie spotykalam sie z tym zeby na uniwerystecie zwracac do profesora po imieniu- zazwyczaj mowi sie Prof. albo Dr. Moze na kursach jest inaczej 🙂

Reply
Bartek July 23, 2015 - 1:55 pm

Dziękuję za szeroką odpowiedź na pytanie “z innej zakładki”. Z tego co piszesz, w sferze pierwszych przynajmniej kontaktów moje przekonanie było prawidłowe.

Z pozdrowieniami
Bartek

Reply
Anonymous August 11, 2015 - 3:42 am

Bardzo fajny post. Jedyne co bym dorzuciła od siebie,to że ta amerykańska pewność siebie jest bardzo często na wyrost, co prowadzi niekiedy do komicznych sytuacji. Pewność siebie zdecydowanie tak, ale mimo wszystko warto też byś świadomym swoich limitów i mieć trochę pokory 🙂

Reply
Tom December 3, 2017 - 8:36 am

Mieszkam w usa juz dosc dlugo..jestem zawodowym kierowca tak zeanym jak to mowia Polacy trokersem czy cos smiesznie to brzmi..wogole smieszy mbie wiazanie jezykow …typu polglisz ..ale ok..zjechalem stany kazda praktycznie mozliwa droga..znam kazdy zakatek tego kraju..i powiem wam jedno..Amerykanie to tepaki..80% to debilem.bo tak sa uczeni od poczatku swojego istnienia..oni zyja w ramach schematu i instrukcji zycia..jednymm slowem taki sobie ul gdzie kazdy zapieprza we wlasnym kieracie czyli te 80%procent a kolekne 20% tym zarzadza..czyli taka panszczyzna ..na miare 21wieku..

Reply
SYLWIA September 21, 2018 - 5:25 pm

Nie zgadzam sie ze stwierdzeniem ze sa otwarci. Ta ich otwartosc jest na pokaz. Ja mam wrazenie ze nie zalezy im na nowych znajomosciach. Zyja pozamykani w swoich domach. Predzej zaprzyjaznisz sie tu z obcokrajowcem niz Amerykaninem.

Reply
Renara October 15, 2018 - 11:18 pm

Ciekawa charakterystyka. Sama mieszkam niedaleko NY, mój mąż jest Amerykaninem. Jednakże moim zdaniem jest trudno mówić o Amerykanach jako jednorodnym narodzie. Ta charakterystyka idealnie pasuje do NY, ale nie pasuje do ludzi z Sań Francisco czy kogoś z Południa. Amerykanie są bardzo różni. Dodałabym jeszcze, ze większość ludzi, których poznałam ma wrodzona skłonność do przestrzegania regul, ponieważ doskonale zdają sobie sprawę z konsekwencji czynów. Są odpowiedzialni za siebie, swoje czyny i to, ze to co zrobią może wpływać na innych.

Reply

Porozmawiajmy :)