W tym roku dostałam w prezencie urodzinowym zabieg w jednym z bardziej znanych SPA w Nowym Jorku w hotelu the Peninsula.
Hotel mieście się przy Piątej Alei, tuz przy znanym sklepie Tiffanym. Spa mieści się na 21 piętrze. A z dachu hotelu rozpościera się widok na Central Park… Czy można prosić o więcej?
I faktycznie, i widok, i basen warte polecenia. Natomiast ceny są tak abstrakcyjne ze nawet szkoda cytować.
Sama usługa faktycznie była dobra …. ale taka jak w każdym dobrym spa w Białymstoku czy Warszawie. Poważnie. Może jakość produktów była lepsze, może łózko było ździebko wygodniejsze, ale ogólnie bez rewelacji. A efekty po… ot takie sobie. Z pewnością nie usprawiedliwiające ceny.
Klientkami SPA były same starsze Panie, zakładam, ze z dużo słabszym wzrokiem, a wiec nie mogły dojrzeć abstrakcyjnie wysokich cen 🙂
Samo SPA przypomina ciemny labirynt. Znalezienie właściwego pomieszczenia zajmuje trochę czasu.
Nazwany szumnie Tea Lounge mieście się w wąskim przejściu i są tam rozstawione (dosłownie) trzy czajniczki z herbatamiJest sauna i “pokój deszczowy” – ale znowu bez jakiś ochów czy achów.
Zachwycający jest faktycznie widok z tzw słonecznego tarasu. Widok i na Central Park, na Piatą Aleje. Kolejne och jest na kolejnym piętrze gdzie znajduje się basen i siłownia.
Zachwycający są tez goście tutejszej siłowni. Dawno nie widziałam tylu pięknych osób w jednym miejscu. Pewno motywacja do ćwiczeń w takim miejscu jest pewno dużo większa…
Spa …
Taras po wyjsciu ze spa
Widok na Piata Aleje
I na Hudson River
I widok na Centra Park – nadal szukam doskonałego widoku na Central Park, ten byl piękny ale nie doskonały 🙂 ..
4 comments
Wiecej zdjec tutaj: http://instagram.com/littletownshoes
Cudowne widoki <3 Jakbym trafiła do tego SPA, to chyba cały czas spędziłabym na tarasie…
Dawno, dawno temu byłam w NY jako illegal alien:)
Patrzę na te widoki – i nic. Chciałabym tylko pojechać tam z dziećmi, ale bardziej na zasadzie – tu mama była, tu mieszkała. Naprawdę nie ma we mnie nostalgii, tym bardziej, gdy przypomnę sobie temat “rats” oraz “cockroaches”, no i rasizm czarnych (tak, tak).
Nowy Jork w ogóle nie umywa się do Rzymu, Paryża, Pragi, Salzburga nawet. Już mam porównanie, już wiem. A nawet do Gdańska, w którym obecnie mieszkam i który jest naprawdę śliczny, choć żadna metropolia:)
Pozdrawiam z Polski
Ewa
Ewa, myślę ze postrzeganie miejsc zależy tez od wielu innych doświadczeń, często niezależnych od samego miejsca. Zachęcam do wizyty w NYC ponownie, ale tym razem jako turysta. Może się okazać ze spojrzysz na NYC inaczej. Pozdrawiam