Wczoraj przeczytałam artykuł pani Krystyny Jandy o tym jak to „wychowaliśmy takie pokolenie mężczyzn” i pomyślałam ze muszę o tym napisać.
Pani Janda opowiada historie o tym, ze jadąc pociągiem nie mogla liczyć na pomoc współpasażera-mężczyzny z włożeniem na półkę jej podróżnej walizki. Nikt nie pomógł jej również nieść walizkę po schodach i etc. Na tej podstawie wysuwa wnioski ze obecne pokolenie mężczyzn nie jest już męskie. Jak tłumaczy wszystko to jest wina samych kobiet, które są w
stosunku do chłopców nadmiernie opiekuńcze…
Jestem wstanie zrozumieć jej rozgoryczenie … ale nie jako kobiety tylko jako osoby starszej. Bez względu czy jest to starsza kobieta czy starszy mężczyzny to powinien moc liczyć na pomoc z włożeniem walizki. I ta pomoc powinien otrzymać od każdej młodszej osoby bez względu na płeć.
Natomiast nigdy do końca nie rozumiałam tej zasady, ze pomoc należy się każdej kobiecie bo jest kobietą….
Jak wygląda sytuacje w Stanach?
Nie widziałam żeby jakikolwiek mężczyzna ustąpił siedzenie w metrze kobiecie tylko dla tego ze jest kobietą. Ustępowane są miejsca ale … kobietom w ciąży, kobietom z małymi dziećmi i osobom starszym.
Osoba z dzieckiem, czy z wózkiem, czy z psem na rękach – czyli każda osoba która faktycznie potrzebuje pomocy.
Trochę jak czytam tą wypowiedz Pani Jandy to mam wrażenie ze kobieta to osoba ktora z definicji potrzebuje pomocy….
Jedna mama pod komentarzem napisała (pełna dumy), ze jej synek jest wychowywany właściwie i jako dowód podała ze ostatnio z kieszonkowego kupił siostrze lody. Cóż współczuję temu młodemu człowiekowi. Bo jak dorośnie będzie obawiał się zaprosić dziewczynę na randkę … bo go na to nie będzie stać.
Ja nigdy nie byłam wstanie zrozumieć tej idei ze “mężczyzna ma płacić za kobietę”. Mam koleżanki, które zarabiają bardzo dużo, często więcej od swoich narzeczonych, a mimo wszystko oczekują ze to on będzie płacił. Dlaczego?
I tu znowu bardziej odpowiada mi model amerykański gdzie płaci osoba która zaprosiła. Ta zasada obowiązuje tylko na pierwszej randce. Później w zależności od możliwości, a najczęściej po połowie. Proste, jasne z szacunkiem dla każdej ze stron.
Tradycyjnie model „mężczyzna płaci” miał sens. Tradycyjnie kobiety nie miały własnych pieniędzy, ba nie miały szansy na pracę ani na zapewnienie utrzymania dla własnej rodziny. Mężczyzna więc musiał „udowodnić” ze on będzie wstanie zapewnić dobry byt; utrzymanie dla swojej przyszłej zony i ewentualnego przyszłego potomstwa..
Ale obecnie. liczba mężczyzn i kobiet w rynku pracy jest mniej więcej równa, w większości małżeństw, zarówno mężowie i żony dokładają się do budżetu domowego. Dlaczego więc mężczyzna ma płacić na randkach?
Ba jak tak myślę o tym młodym człowieku (z komentarza jego mamy) to mam nadzieje, ze jednak będzie dane mu zrozumieć ze związki są najszczęśliwsze jeżeli partnerzy dzielą pomiędzy siebie obowiązki i wszystkie inne składniki związku emocjonalne, fizyczne i finansowe…
Ciekawa jestem co Wy o tym myślicie…
0 comment
Wiesz co, Ty masz dużo racji że punkt widzenia p. Jandy to trochę jak punkt widzenia osoby starszej… A może to kwestia pewnego jej skostnienia i nie zauważenia, że wszystko wkoło się zmienia i niekoniecznie po jej myśli?
Osobiście czuję się niekomfortowo, gdy ktoś za mnie płaci – wyjątkiem jest, gdy sytuacja jest jasna, np. ja stawiam obiad, a Ty płacisz potem za drinki, albo tradycyjnie jedną rundę ja, drugą Ty. Ale powiem szczerze, że pracując i studiując niemal z samymi facetami nie mogę powiedzieć, że ich męskość zanika – poza tym mogę zauważyć, że im sprawia przyjemność, kiedy mogą mi pomóc np. zawiesić roletę w biurze 😀 gdyby sami po prostu nie chwycili za ten przysłowiowy młotek, to bym ich nie poprosiła – skoro mogę sobie sama z tym poradzić, to po co?
A ja uwazam takie zachowanie mezczyzn, za element naszej kultury. I nie domagam sie tego bezwarunkowo, ale jest to bardzo mile. I wedlug mnie swiadczy o dobrym wychowaniu i kulturze osobistej. Jedynie moge sie zgodzic ze stwierdzeniem, ze nie tylko mezczyzna powinien placic za kobiete. Ale wydaje mi sie, ze ta zasada juz wypadla z obiegu od jakiegos czasu. Przynajmniej ja juz rzadko sie z tym spotykam.
Natomiast zachowanie Amerykanow, nie mowiac juz o Azjatach, ktorzy chyba nie znaja zadnych zasad wlacznie z taka kto kogo przepuszcza w drzwiach (wchodzacy czy wychodzacy), mnie razi. Niestety lata walki o rownouprawnienie nie wyszly Amerykankom na dobre. I spotkalam sie z tym nie raz, ze nawet kobiety ciezarne nie maja tutaj jakichs szczegolnych przywilejow. Osobiscie nie czuje sie urazona tym, ze ktos mnie bedzie dobrze traktowal, tylko dlatego ze jestem kobieta 🙂
Popieram!:)
O! Widze, że pani Janda już za ocean dotarła. Czytałam tą wypowiedź jakiś czas temu. Jest w niej troche prawdy, ale jest tam odrobina przesady. W Warszawie i w naszej miejscowości nie ma zbyt wielu facetów z sześciopakami itp. mamy raczej chudych studentów politechniki. Pomimo tego taki chłopak potrafi zachować się lepiejn niż nienjeden Macho. To, że ktoś nie pomógł, nie ustąpił miejsca jest oczywiste, zawsze znajdzie się ktoś uprzejmy i zawsze znajdzie się jakiś cham.
Popieram! Absolutnie się z tym zgadzam 🙂
Często podrózuję pociągami i takie sytuacje “bagażowe” tez obserwuję. W 90% przypadków najduje się jakiś mężczyzna, który pomaga wrzucić bagaz na półkę. Nie jest tak źle..
Mozliwe, że P. Janda trafiła np na chorego, słabowitego pana, mężczyźni TEŻ mają prawo do słabości 🙂
Właściwie mogłabym podpisać się pod wszystkim, co napisałaś. Mam dokładnie te same odczucia po przeczytaniu jej posta w naTemat. Pani Janda i ja również, wychowywałyśmy się w takich czasach, gdzie takie normy obowiązywały – pomagało się kobiecie i ustępowało jej miejsca, bo była kobietą. Świat się zmienił, normy są inne i ja sama ustępuję czasem czy pomagam jako kobieta komuś starszemu od siebie czy młodemu chłopakowi z ręką na temblaku. Dla mnie to normalne. Pomagam człowiekowi.
Też czytałam ten tekst i też nie do końca mogę się z nim zgodzić. Ja jestem przeczulona na punkcie kobiecych oczekiwań, że panowie się muszą domyślać czego my od nich oczekujemy. Przecież wystarczy poprosić, żeby nam pomogli włożyć walizkę na półkę, czy wnieść ją po schodach. Do tego piękny uśmiech i nikt nie odmówi pomocy.
W ostatnim zdaniu podsumowałas absolutnie wszystko.
Dodajmy do tego jeszcze sam fakt iż to kobiety ubiegały się o równouprawnienia.Chciały mieć władze, siłę , pozycję więc walizki teraz mogą sobie nosić same.Masz absolutną rację-ustąpić miejsca kobiecie starszej, z dzieckiem i tak jak pisałaś ,ale poza tym uważam,że niektóre kobiety same nie wiedzą czego chcą. No i taka prosta zasada pomimo równouprawnienia dotycząca tak kobiet jak mężczyzn- nie dajesz sobie z czymś rady- poproś o pomoc.To nie boli i nie świadczy o słabości.
Reblogged this on Jaja od strusia.
A ja bardzo lubię kiedy mężczyzna otwiera przede mną drzwi, albo ustępuje miejsca z uśmiechem, po prostu to lubię i tyle!
Jasne, że nie można z siebie robic jakiejś totalnej ofiary życiowej i polegac w życiu tylko na mężczyźnie.
Prawda jest taka, że kobieta była, jest i będzie słabszym fizycznie stworzeniem niż mężczyzna. I żadne Gender tego nie zmieni. Ale kobieta che byc silna psychicznie, niezlaeżna, nie chce już więcej prosic faceta o kase!! – i ma 100% racji.
Problemu nie rozwiąże jednak to, że kobieta będzie wchodziła w role męskie i sama sobie taszczyła walichy (od tego są do cholery faceci!). Problem polega tu według mnie na tym, że kobieta w dzisiejszym świecie zajebiście się boi bycia zdominowaną przez faceta. Dlatego nie chce często dopuścic, aby facet za nią płacił (..z lęku przed dominacją męską, z potrzeby wyrwania się z patriarchatu).
A faceci są albo jak dupy wołowe.
Opcja 1 – niemęskie maminsyny, które olewają kobietę (jak pan z przedziału Jandy)
Opcja 2 – nastroszone koguty, które emanuują nadmuchiwaną męskością (a tak naprawdę czują się słabi, niszczą kobietę – nie cieszą się z jej sukcesów, niechętnie patrzą na jej niezależnośc, chcą byc samcami alfa).
Opcja 3 – facet męski… tylko trzeba miec dzis fuksa zeby takiego spotkac 🙂
świetnie się czyta i z uśmiecham droga LTS .. choć widzę sprawę troszkę inaczej .. no wiadomo wychowałem się nad Wisłą jeszcze i już jakiś czas temu :^) .. kiedy jestem w samolocie w Stanach bardzo często oferuję kobiecie zdjecie walizki podręcznej z luku .. w 90% przypadków są bardzo mile zaskoczone i uśmiechają się .. w około 10% stanowczo mówią, że same sobie dadzą radę :^) podobnie się dzieje w pociągu w Europie kiedy podróżuję .. jest w tym pewna praktyczna sprawa .. bez stereotypów ale jestem pewien, że walizeczka kobiety przeciętnie waży sporo :^) a z reguły są niższe ode mnie i cięzko im z tego luku wyjmować lub wkładać
.. jeśli chodzi o randki to oczywiście jestem staroświecki ale uważam, że mężczyzna może trochę ‘pocierpieć’ (tak jak z pierścionkiem zaręcznynowym zwyczajowo w Stanach 3 pensje mają być – co na skromniejszy w Tiffany’s powinno starczyć :^) .. .ale też uważam, że to sprawa praktyczna po prostu kobieta dużo więcej wydaje na siebie by się na takową randkę wybrać … jak podliczymy buciki ( no raczej nie pokaże się ciągle w tych samych), torebkę, szaty, biżuterię, i perfumy to mamy bardzo poważne $$$ :^) … trochę rycerskości u mężczyzny nie zaszkodzi .. niech ich troszkę do ‘randkowanie’ kosztuje wysiłku a jestem przekonany, że będą cenić dużo bardziej to co nie przyszło ‘łatwo’ :^)
O ile zgadzam się, że kobieta nie powinna oczekiwać, że mężczyzna będzie za nią płacił, to nie uważam, że ustępowanie miejsca kobiecie jest wyrazem tego, że jest słabsza i potrzebuje pomocy. Kiedy widzę rozwalonego na siedzeniu młodego faceta i stojącą obok nawet młodą kobietę na obcasach, z ciężką torebką, to trudno nie mieć wrażenia, że coś tu nie gra.
lepiej zeby ona byla “rozwalona” na siedzieniu??
A dlaczego ma nie być?
Skoro, załóżmy umeczony facet, z ciężkim plecakiem nie może siedzieć rozwalony to czemu kobieta może?
Zgadzam się w 100%. Czytałem artykuł. I ten Pan czy chlopak mial problemy z kregoslupem. Pani Janda byla oburzona ze on sam swoją wielką walizkę wrzucił na półkę. Chciałbym w takim razie zobaczyc jej minę jakby nie wrzucił swojej walizki, tylko poprosił o to ją czy tą inną kobietę. Pewnie jeszcze większe oburzenie…