W Stanach funkcjonuje kilka organizacji, których nie powstydziliby się najgorętszy zwolennicy teorii Marksa. A i oczywiście … jak we wszystko inne …. w Nowym Jorku te prawie socjalistyczne organizacje są największe.
Są tu tzw mieszkaniowe co-op’y – gdzie decydujący głos nawet co do tego komu może być sprzedane mieszkanie ma rada mieszkańców, a nie właściciele mieszkania.
Na Brooklynie jest tez Food Coop, najstarszy i największy tego typu spółdzielczy supermarket który należy do okolicznych mieszkańców.
Brooklynski Food Coop zrzesza 20,000 członków i każdy z nich musi pracować tam za darmo, a raczej w zamian za możliwość robienia tam zakupów. Food Coop funkcjonuje więc prawie tak jak idea wspólnot spółdzielczych, z tą różnicą, ze Brooklynski Coop działa i to bardzo dobrze już od 40 lat i ma coraz więcej członków.
Wszyscy członkowie coop’u pracują przynajmniej trzy godziny w miesiącu, a za to mogą kupować produkty po niższych cenach. Coop ma jednak kliku stałych pracowników (takich na pensji) którzy nadzorują prace członków – i chyba dzięki temu udaje się utrzymać ten utopijny system w tak dobrym stanie.
Coop narzuca minimalną marże na produkty spożywcze w wysokości 21% (dla porównania marża narzucana przez inne supermarkety w Stanach na żywność organiczną wynosi kilkaset procent). Dodatkowo Food Coop przestrzega od kogo kupuje żywność.
Przez lata coop sprzedawał tylko wegetariańską żywności ale kilka lat temu wprowadzono mięso i ryby. Jednak coop dba aby produkty pochodzą tylko ze sprawdzonych hodowli.
Zwierzęta hodowane w celu uzyskania produktów organicznych mają lepsze warunki niż te pochodzące z tradycyjnej hodowli. Żyją one na większej przestrzeni, poruszają się swobodnie – np. kury muszą biegać wolno, a nie być zamknięte w klatkach. Pasze, którymi zwierzęta są karmione są zawsze pochodzenia naturalnego.
Każdy produkt jest dokładnie oznaczony. A jeżeli jest to żywność modyfikowana genetycznie ma wielką czerwoną ostrzegawczą naklejkę.
Ponieważ Coop nie jest instytucją nastawioną na zyski produkty są tu bardzo świeże. Codziennie wieczorem warzywa i owoce, które nie zostały sprzedane przekazywane są do miejscowych schronisk dla bezdomnych.
Jesteśmy od roku członkami tego coop’u. Jakie są nasze odczucia? Bardzo mieszane. Bardzo lubimy tą pro społeczną działalność coopu, jak pomoc dla ubogich. Na pewno lubimy to ze nie musimy skupiać się na czytaniu etykietek, zastanawianiu się skąd pochodzi dany produkt cały sztab brooklyn’skich mam robi to za nas.
Coop wprowadzil zdecydowane ograniczenie dla plastikowych torebek. Jeżeli zapomniałeś torby na zakupy możesz się posilić kartonowym pudlem, natomiast nie znajdziesz tu plastikowych toreb. To tez jest fajne.
Minusem jest ze Coop jest bardzo biurokratyczny. Zakupy zajmują tu więcej czasu niz w innym sklepie bo na kasach pracują sami członkowie a nie profesjonalni sprzedawcy. Staraliśmy się o członkostwo prawie rok. Z uwagi na tylu chętnych i aplikacji proces przyjmowania nowych członków jest bardzo wolny.
Każdy musi pracować osobiście. Były przypadki ze co bardziej zamożniejsi brooklynscy rodzice zatrudniali swoje nianie aby odpracowały za nich zmianę w spółdzielni. Coop na to nie pozwala.
Czy to gwiazda czy inna znana osoba nie ma znaczenia w coopie wszyscy maja te same prawa i obowiązki – nie ma przywilejów. Adrien Grenier został wyrzucony z coop’u właśnie za to ze nie odpracował swojej zmiany. Natomiast Maggie Gyllenhaal pracuje w coopie tak jak każdy inny.
Jeżeli przegapisz swoją zmianę musisz odpracować dwie. Inaczej Twoje członkostwo zostanie zawieszone.
Jak wygląda praca? Dokładnie jak w socjalistycznym systemie. Są osoby, które wykonują swoją prace rzetelnie ale większość tylko udaje ze pracuje:) Ja mam swoją zmianę przez 6 godzin ale za to raz na trzy miesiące. Zmiana polega na sprzątaniu i generalnych porządkach w supermarkecie. Sześc godzin w plastikowych rękawiczkach ze szczotką w dłoni. Wbrew pozorom jest dość trudno wygospodarować te 6 godzin poza praca… Ale póki co nie mamy zamiaru rezygnować.
17 comments
Mnie się to podoba. Gdybym miała pewnosć, że kupuję naprawdę dobrą żywnosć, nawet minuty bym się nie wahała i też bym odpracowywała swoje zmiany 🙂
W teorii ja tez … tylko jak przychodzi moja zmiana to bardzo trudno się zmobilizować 🙂 Ale produkty są bardzo dobrej jakości także póki co to szczotkuje coop:)
Można to też potraktować jako pewien fun, albo coś innego, nietypowego, odmiennego od rutynowych zajęć. Pewnie masz rację, że w praktyce bym taka wyrywna nie była, zwłaszcza, że pora Twojej “zmiany” nieludzka.. 😉
Podałabyś przykładowe ceny? 😉
Przykladowo Bionaturae Organic Extra Virgin Olive Oil kosztuje $7.80 w coop’ie a $13.99 w Whole Foods.
Socjalizm czasem miewa swoje jasne strony, jak widać. Gdybym miała pewność, że to co kupuje jest dobrej jakości, chętnie bym się załapała na to sprzątanie 🙂
Droga LTS czytam cie i sledze Twoj Blog juz od ponad roku (troche tak jakbym cie znala) i jakos trudno mi ciebie wyobrazic w gumowych rekawiczkach i z miotla 😉 ale nawet jesli …to napewno i tak nie zatracasz swoistego uroku !!! 🙂 Post jak zwykle ciekawy!!! Pozdrawiam
Wnioskuję że nutella też jest tam speciqlna ? 😉
Takie kooperatywy już są i u nas. W Warszawie też, Warszawska Kooperatywa Spożywcza 🙂
ale mam wrażenie, że jednak w Polsce jest “zdrowsze” jedzenie niż w Stanach.
Można czytać składy i zawsze wybierze się coś lepszego i zdrowszego 🙂 ludzie na szczęście zaczynają zwracać uwagę na to co jedzą 🙂
Odpraowywanie w sklepie swojego czlonkosta nie wiem czy ma to taki sens ekonomiczny bardziej niz “cool” factor. 2 osoby pracujace nie sa w stanie kupowac tak duzo by sie to oplacilo mom zdaniem gdyz czas przeznaczony na sprzatanie polek bylby sporzytkowany na prace zarobkowa wyszlo by na to samo lub jeszcze wiecej by sie zaoszczedzilo pracujac w swoim zawodzie. Jesli masz duza rodzine z dziecmi i sie robi wielkie kosze zakupow jedno z rodzicow nie pracuje jes to fajna oskocznia i oszczednosci. Nie slyszalem o takich sklepach tu w Chicago jest to cos nowego.
@MG tak, tak szczerze to ekonomicznego sensu to dla nas nie ma za dużego bo my w gole mało gotujemy i tylko dwie osoby 🙂 ale produkty sa naprawdę dobrej jakości…
Najfajniejsze jest to,że wiesz co kupujesz- większość marketów wciska na m teraz modyfikowaną żywność nazywając ją szumnie zdrową itp. Same oszustwa dookoła- kupujesz z nadzieją,że bez glutenu, a w domu uczulenie jednak wie lepiej niż naklejka ,z fałszywą informację. Świat schodzi na psy i ciekawa jestem czy ta moda na powrót do zdrowych nawyków przebije się na wszechobecny poziom. Ja bardzo bym chciała:)
Do tej pory mówilo się o soi, o rzepaku modyfikowanym genetycznie, ale ciekawą sprawą jest modyfikowanie łososia. Jest bardzo dobra strona w internecie, gdzie można znaleźć masę informacji o tym, np. ten wpis: http://nowaatlantyda.com/2011/07/07/oblicza-gmo/
Im bardziej będziemy świadomi, tym bardziej zadbamy o zdrowie.
🙂
Super link! dziękujemy za podanie!
Wygląda na to, że coś podobnego zawiązuje się właśnie w Warszawie!:)
http://polakpotrafi.pl/projekt/sklep-kooperatywy
Och, czy jesteś jeszcze w Coop’ie? Bo nam we wrześniu stuknie 10 lat w jednej z warszawskich kooperatyw. Będziemy w NY wiosną, chętnie byśmy podpatrzyli jak to się robi w Ameryce…