Czwartek. Czwartek jest dniem kiedy odbywają się najlepsze imprezy. Piątek i sobota jest dla turystów i osób z New Jersey. Wiem, ze złośliwe ale to prawdziwe stwierdzenie. Piątek i sobota są tak tłoczne, ze nowojorczycy unikają wychodzenia do klubów czy barów.
Ale czwartek to co innego.
W czwartek opuściliśmy biuro o 16.00 i wynajętym imprezowym autokarem udaliśmy się do siedziby szefa samego szefa, na Upper East Side.
Szef wszystkich szefów ma wspaniałe biuro z tarasem, z którego rozciąga się widok na Central Park. Jego biuro, a raczej piętro gdzie znajduje się jego biuro, to siedziba jednej z najciekawszych kolekcji pop art jakie widziałam.
To jest agencja, a więc wszystko łącznie z kubkami do kawy ma za zadanie inspirowanie kreatywności. Jego biuro to współczesny Mad Men.
Imprezowy patent współpracowników to „patch”, który pozwala imprezować bezkarnie w środku tygodnia. Naklejasz przed rozpoczęciem imprezowania. Patch pozwala utrzymać poziom witaminy B i innych witamin na wysokim poziomie bez względu na ilość spożytego alkoholu.
Patch faktycznie pomaga, następnego dnia obudziłam się jak skowronek, a imprezę rozpoczęliśmy o 4 po południu:).
To duży plus pracowania z osobami, które maja tylko trochę ponad 20 lat. Są zawsze na topie.
Pozostałe zdjęcia z imprezy niech pozostaną w mniej dostępnych kanałach social media. Ale dla mnie to był dopiero początek wieczoru.
W ciągu kolejnych 10 minut znalazłam się w innym świecie, w znacznie ciekawszej ale i brudnej Lower East Side. Kilka minut w taksówce i znajdujesz się w innym mieście. Eleganckie panie z małymi psami znikają i pojawiają się kolorowe tatuaże, bary z piwem, galerie. Atmosfera Lower East Side (zwana w skrócie LES) jest bardzo fajna, poza weekendami. (W piątki i soboty artystów zastępuje wtedy tłum najgorszej jakości, taki wyjęty prosto z serialu Jersey Shore).
Czasami osoby pytają mnie jaki jest faktycznie Nowy Jork?
Czy jest aż tak brudny, tak drogi, tak filmowy, tak niedostępny, tak artystyczny – i odpowiedz jest TAK. Tak i to na wszystkie pytania. Absolutnie wszystko znajdziesz w Nowym Jorku. Jeżeli czegoś nie ma tutaj to pewno nie istnieje. Każdy znajdzie tu to czego szuka. I nawet to czego nie szuka:)
To jest fajne w Nowym Jorku. Każdy znajdzie swój własny.
Wracając do LES. W czwartek nasz przyjaciel miał tam imprezę promującą jego pierwszą książkę “And Every Day Was Overcast” . Jest z pochodzenia Polakiem, nawet płynnie mówi po Polsku. Paul Kwiatkowski.
To nazwisko warto zapamiętać. Wiem co mowie bo wiem co inni mówią o nim.
Ira Glass napisał o jego książce – ze jeżeli masz wybrać jedna książkę w tym roku wybierz książkę z Paula. Glass jest jak najwyższy autorytet. A takie stwierdzenie w stosunku do tak młodego autora zapewni mu niesamowity start. Książki jeszcze nie czytałam ale leży na nocnym stoliku i czeka na weekend.
15 comments
Fajny czwartek miałaś 🙂
Choć mnie i tak nurtuje pytanie: Pracujesz dla Krzysztofa Jarzyny ze Szczecina? 😛
Krzysztof to szef wszystkich szefow wiec pewno tak, jak my wszyscy 🙂
Zazdroszczę tak fajnie spędzonego dnia 🙂
wow! ale fajne wnetrza i dach 🙂
ciesze sie, ze sie fajnie bawilas!
Tyle się mówi o otyłości w stanach, o wielorybach na ulicy, i o ludziach z przegubowymi nogami, u których nie widać kolan… A na twoich zdjęciach, nic nie odbiega od europejskiej normy. Powiem więcej, w niektórych dziewczynach, można się spokojnie zakochać 🙂
Tez tak uważam. Kobiety są bardzo ładne w Nowym Jorku. Zdecydowanie bardziej naturalne – mniej makijażu, wysokich szpilek i etc. Wystarczy wyjechać trochę poza Nowo Jork i wygląda to niestety inaczej.
To zazdroszczę kreatywnych 20 latków… U mnie ostatnio wyleciał taki z roboty…
Postawa rozszczeniowa, nic od siebie…masakra..i imprezek też zazdroszczę…mnie z racji porodu minęły aż dwie…ale nic będą następne 🙂
Czy mogłabys rozwinąć trochę wiecej o patch? Sa to naklejki na ciało? Pierwszy raz słyszę, gdzie to mozna dostać…?
Lilyy, tak dokładnie. Działają tak jak plastry nikotynowe – tylko dostarczają do krwi witaminy, w tym zwłaszcza witaminę B. Nalepiasz na cala noc. Moim koledzy w pracy polecają “Forget Hangovers”. Pozdrawiam
jakby cała reszta Ameryki chodziła tyle po schodach w metrze i między metrem i z metra, jak w Nowym Jorku, to też byliby o wiele chudsi:)
haha, dokładnie! Fakt, ze w Nowym Jorku przede wszystkim się chodzi – pomaga. Ale tez świadomość co jeść i nie jeść jest większa (duża zasługa burmistrza Bloomberga:)
Widzę, że naprawdę Ci się tam dobrze żyje! A poza tym naprawdę urocze i nowoczesne, pop-kulturowe biuro! 😀
G.
[…] Imprezy integracyjne, to jest bardzo amerykańskie i denerwujące dla nas. Ale nie ma wyścia imprezy sa ważną częścią pracy. (Znowu wracamy do konieczności rozmowy ze wszystkimi i z każdym) – czytaj dalej […]
[…] więcej mam zamiar wydrukować tę listę i powiesić nad biurkiem w pracy. Tak aby naprawdę się […]
Paul Kwiatkowski…nadal na topie?