Tabletka jest dobra na wszystko

by littletownshoes
11 comments

happy vitamin 628x363

Amerykanie mają pigułki na wszystko. Większość z nich przyjmuje codziennie jakąś tabletkę. Jedna wizyta u lekarza i wychodzisz z tuzinem recept.

Lekarstwa też działają natychmiastowo. Nikt, tu nie ma czasu na zwolnienie lekarskie. Pisząc tą notkę, zdałam sobie sprawę, że nikt z moich kolegów w pracy nie był na zwolnieniu dłużej niż 3 dni. Choroba w Stanach to z reguły jest to jeden dzień pracy z domu.

Ostatnie badania pokazały, ze 10% amerykańskich studentów przyznaje się otwarcie, że przynajmniej sporadycznie, przyjmuje Adderal.

Adderal to tabletka ułatwiającą koncentracje i pozwalającą uczyć się szybciej …eh, gdzie to było za moich czasów. Żadne tam ziółka czy wyciąg z miłorzębu ale czysta chemia tzw.:  “smart drugs” czyli lekarstwa zmieniające zdolności poznawcze.

Adderal zawiera amfetaminę. Teoretycznie lek powinien być stosowany w leczeniu zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, czyli ADHD. Ale jest tez “cudowną pigułką” dla studentów – nie czujesz zmęczenia, możesz uczyć się całą noc, skupić się i następnego dnia wykorzystać swoje umiejętności w 100%.
A wiec studenci połykają Adderal w czasie sesji. Ponoć jest ulubionym “drugiem lunchem” na Harvardzie. Adderal może uzależnić, zwiększa ilość dopaminy, a wiec odstawienie może powodować depresję.

Oczywiście na Adderolu się nie kończy. Inna, tez ulubiona przez studentów to Propranolol., tzw “beta blocker.” Ta tabletka jest idealna na ustny egzamin czy publiczną prezentację. Efekty “uboczne” – nie czerwienisz się, nie trzęsą Ci się ręce. To prawdziwe wybawienie dla wszystkich osób nieśmiałych. Medytacja, oddychanie, praktyka przed lustrem – godziny ćwiczeń … po co? Wystarczy pigułka.

Oczywiście mamy tez tabletki na poprawę nastroju, na zmęczenie, na depresję. Czasy Prozaku się skończyły dawno, teraz jest Wellbutrin znany jako “skinny, happy, sexy pill” (nie tylko możesz schudnąć ale jeszcze rzucić palenie przy okazji!). Nie mówię oczywiście o depresji, która można i powinno się leczyć. Ale w Stanach ta granica pomiędzy koniecznością leczenia, a przepisywaniem antydepresantów dla osób, które ich tak naprawdę nie potrzebują jest bardzo płynna. Najbardziej zaskakujący jest właśnie fakt, że te tabletki są tak bardzo łatwo dostępne.

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki tabletki zmieniają życie na lepsze. Jesteśmy zmotywowani, skupieni, uśmiechnięci …

Część osób twierdzi, że skoro brak chemicznego balansu w organizmie można łatwo usunąć. To dlaczego nie?

Część uważa natomiast, że te tabletki (zwłaszcza Adderal) powinny być zabronione tak jak sterydy dla sportowców.

Mówiąc szczerze nie wiem … widzę dwie strony medalu.  Z jednej strony przeraża mnie wizja że pewnego dnia mogę być otoczona cyborgami, których emocje są regulowane przez codzienna dawkę lekarstwa. Wierze tez, że „nic w życiu nie ma za darmo” za każdą taką „natychmiastową” poprawę organizm zapłaci swoją cenę w przyszłości.

A z drugiej strony, spotykam tyle osób, którym ewidentnie przydałby się taki mały stabilizator, antydepresant czy inna mała dawka dopaminy.

Przyjmujemy lekarstwa jak chorują nam płuca czy żołądek dlaczego nie podawać ich jak chwilowo osłabione są nasze mozgi …?

Ciekawa jestem co myślicie na ten temat? xo

11 comments
0

You may also like

11 comments

SzafaSkrajnej September 18, 2013 - 9:46 am

No cóż, za “moich czasów” była popularna amfa..ale niestety na mnie źle działała…więc mnie pozostawało ..pocić się na ezgaminach…mimo tony antytespirantu, hehe…za to na funkcjonowanie po całej nocy balangowania sprawdzała się coca cola z kawą..jessuuu, mogłam nie spać 2 dni….
Co do ukiernkowanych leków :
Ja brałam Bioxetin…faktycznie działała jak tabletka szczęscia, podobno jest jak prozac…
Była zajebista…wszystkie lęki odeszły w nicość, w dodatku działała..odchudzająco, sama nie wiem co to za bajer…najlepsze jest to że zaczeła działać od pierwszego połknięcia..fenomen jakiś, albo…efekt placebo? Najlepsze jest to że po trzech tygodniach brania, a po 2 latach starania..zasżłam w ciąży…cholera cieszyłam sie niezmiernie, ale tez popłakałam że musze odstawić..moją jedyna nadzieją było że jak tylko przestane karmić piersią od razu do niej wrócę… Wiec sama nie wiem co teraz działa, że już jej nie potrzebuje?? Zmiana myślenia? Pasja blogowania?

Reply
SzafaSkrajnej September 18, 2013 - 9:58 am

ps. a pro po tabletki ..oglądałam świetny film z Bradley Cooperem “Jestem bogiem” i miałam mieszane uczucia po tym filmie… chyba już wolę swoje ..skrajności, hehe..ale wizja bardzooo kusząca, nie powiem…

Reply
hania September 19, 2013 - 8:44 am

Tez ten film ogladalam, mnie przerazal.

Reply
Little Town Shoes September 22, 2013 - 5:28 pm

Mam na liście do zobaczenia …

Reply
Anka September 18, 2013 - 11:04 am

Polacy są uzależnieni od suplementów diety w tabletce. Co do poprawiaczy nastroju czy koncentracji to nie są one jeszcze tak popularne jak w Stanach ale społeczeństwo coraz częściej po nie sięga. Temat, który poruszyłaś podsunął mi pomysł, żeby w najbliższym semestrze przeprowadzić mały research wśród moich studentów na temat ich stosunku do takich cudownych specyfików i sprawdzić czy po nie sięgaj. Oczywiście ankieta będzie anonimowa ;).
Też oglądałam film, o którym wspomina SzafaSkrajnej i miałam mieszane odczucia. Myślę, że bym się skusiła na taką cudowna pigułkę w pewnych sytuacjach. Tylko niestety istnieje bardzo duże ryzyko uzależnienia. I to chyba największy problem. Bo gdyby nie było efektów ubocznych regularnego brania takich tabletek to chyba nie byłoby tematu czy są dobre czy tez przeciwnie.
To tak jak zabiegami medycyny estetycznej. Stosowane w małej ilości mogą upiększyć i poprawić nastrój ale niestety patrząc na niektóre panie w moim otoczeniu, widać, że uzależniły się od nich i wyglądają sztucznie a niektóre wręcz karykaturalnie.

Reply
Little Town Shoes September 22, 2013 - 5:27 pm

Ania podeślij wyniki ankiety! Bardzo ciekawe jakie beda wyniki…

Reply
Paulina September 18, 2013 - 12:59 pm

O tej lubości Amerykanów do leków słyszałam jeszcze przed przylotem do USA, ale to, co uderzyło mnie najbardziej, bo najbliżej mnie, to kiedy mój mąż poszedł do dentysty i dostał receptę na… Vicodin! Kurczę, w Polsce to ja na ból zęba przygryzałam sobie goździki, a nie łykam takie mocne leki!

Reply
Little Town Shoes September 18, 2013 - 2:39 pm

Paula, faktycznie. Nawet zapomniałam o tym wspomnieć. To jest kolejny problem tutaj i jest sporo osób uzależnionych od leków przeciwbólowych.

Reply
peregrinopl September 18, 2013 - 10:01 pm

świeta notka Droga LTS .. przeczytałem jednym tchem ..
bardzo trafnie napisałaś o tych dniach chorobowych ..
ludzie rzadko biorą dni chorobowe .. bo pracodawca krzywo na to patrzy ..często latami całymi ludzie ‘nie chorują’ tzn jeśli są zaziębieni po prostu pracują z domu .. przyjście do pracy będąc zaziębionym jest niemile widziane bo zaraża się innych

wiele firm w Stanach (wszystkie informatyczne które znam) ma taką typową politykę chorobową,

1) ‘dni chorobowe’ około 5-10 w roku – jak ktoś po prostu żle się czuje dzwoni lub wysyłą maila, że jest niedysponowany/a i bierze ‘sick day’ .. nie potrzebne jest żadne zwolnienie .. czyli można takowy dzionek wziać jak sie ma kaca :^) .. tzn może byc niefajnie jak się okaże, że takowy pracownik po prostu pojechał w podróż na ‘sick days’ ale na prawde to nikt nic nie wie

2) ‘Short term diasability’ zdaje się do 6 tygodni – tu już trzeba mieć zwolnienie lekarskie (np miałem takowe po operacji kolana) .. z reguły płatne 80% uposażenia – ale to nie firma płaci ale ubezpieczenie które często firma dotuje choć często jest odliczane z uposażenia każdego pracownika

3) ‘Long term disability’ – poważna choroba i długotrwałe leczenie .. powyżej 6 tygodni moze być nawet do kilku lat bo to zależy od polisy ubezpieczeniowej firmy .. pracownik może sobie ‘dokupić’ dodatkowe ‘lepsze’ tzn z lepszymi warunkami ubezpiecznie już ze swojej kieszeni .. z reguły LTD płaci 60% uposażenia czyli może być niełatwo

z tej prostej polityki widać jak bardzo firmyw Stanach bronią się przed jakąkowliek odpowiedzialnością za stan chorobowy pracownika .. wszystko polega na prywatnym ubezpieczeniu .. taki tutaj system .. ma swoje dobre i złe strony :^))

a moja córka studentka mocno piła Red Bull by studiować po nocach ( bo w dzień nie wiadomo tak jej czas przez palce przecieka) dopóki nie pokazałem ten artykuł tutaj : http://abcnews.go.com/WNT/story?id=130751&page=1

:^))

Reply
Milady September 24, 2013 - 2:35 pm

Jak odniesienie nasuwają mi sie 2 filmy: Panaceum oraz Kongres. Bardzo polecam jeśli nie widziałaś. No cóż, jak większość aspektów zycia tak i ten kontrolowany jest przez korporacje. A te farmaceutyczne maja szczególna moc, pieniądze i lobby. W takich sytuacja trzeba wybitnie kierować się swoim rozumem a nie owczym pędem.

Reply
Ola March 24, 2018 - 9:49 pm

Z tym chorowaniem to jest trochę przerażające….. zastanawia mnie, jak osoba, która rozchoruje się- nie przeziębienie, lecz infekcja poważna, angina, grypa itd. , leży, nie ma siły na nic, gorączka- ma nie iśc na zwolnienie? Wielokrotnie chorowałam w pracy- nieraz tydzień leżałam, praca nie wchodziła w grę. Z drugiej strony mieszkałam w Stanach rok i nie pamiętam, żeby Amerykanie tak chorowali (ja dostałam anginy oczywiście), mimo że chodzili bez czapek w mrozy, w klapkach, rozpiętych kurtkach… może są odporniejsi? Przy grypie prawdziwej nie wolno wychodzić , poza tym wtedy nawet pójście do łazienki to wyczyn 🙂

Reply

Porozmawiajmy :)