W przyszłym tygodniu będzie nasza 4 rocznica ślubu. Dokładnie 18 października. My mamy dwie rocznice :). Pierwszy ślub – tak “na szybko” – z uwagi na dokumenty i inne wizowe formalności zawarliśmy w Ratuszu w Nowym Jorku.
W bardzo zimny dzień, było chyba minus 6 stopni, podpisaliśmy dokumenty przed urzędnikiem w okienku gdzie wisiał wielki napis “LOVE IS OVERRATED” (miłość jest przereklamowana). Poważnie.
Byłam tak zdenerwowana, że ani nie pamiętam, ani nie zrozumiałam NIC co urzędnik mówił – w pewnym momencie tylko poczułam, że wszyscy wyczekująco patrzą na mnie i powiedziałam “I do..?”.
Nasz drugi ślub, bardziej wesele, było we Włoszech, w Toskanii. Rodzina i znajomi Robbiego mieszkają w Stanach, moi oczywiście w Polsce. A wiec postanowiliśmy utrudnić dla wszystkich i zorganizować wesele gdzieś “w połowie drogi”.
Nadmienię tylko, że nasza znajomość Toskanii ograniczała się do książki “Pod Słońcem Toskanii “ i filmów Bertolucciego. Ale widzieliście “Ukryte Pragnienia” – no czyż to nie jest idealne miejsce na wesele?
Wynajęliśmy Villę pod Sieną dla 100 osób tylko w oparciu o rekomendację z TripAdvisor, i po skypowej rozmowie z inną parą która miała tam wesele. Znaleźliśmy organizatorkę wesel – Niemkę – nie pytajcie dlaczego. Wysłaliśmy zaproszenia… I zdaliśmy sobie sprawę co my najlepszego robimy.
Ja czekałam na dokumenty wizowe w Polsce, mój maż, Robbie, w NY – organizujemy wesele, z niemiecką organizatorką, we Włoszech w miejscu, które znamy z fotografii.
Wesele trwało 4 dni 🙂 Robbie który jest producentem filmowym – jest naprawdę bardzo dobry w organizacji rożnego rodzaju eventow, wyznaje zasadę ze cokolwiek nie organizujemy zawsze musza być trzy rzeczy które pójdą nie tak. Takie prawo Murphiego. Sprawdziło się i tym razem:)
Pierwsze: Zamówiony włoski zespól jazzowy przyznał się, stojącemu przed ołtarzem Robbiemu, że tak naprawdę nie znają żadnych jazzowych, wybranych przez nas, kawałków.
Drugie: Ja w noc wesela zwolniłam organizatorkę. Mój Bridezilla moment.
Ale największy dramat przeżyliśmy jak w poniedziałek rano autobus który miał wieść naszych gości do Rzymu na lotnisko nie pojawił się. Czekaliśmy coraz bardziej przerażeni – wiedzieliśmy ze bez względu jakie było wesele jedyne co nasi goście będą pamiętać to to ze nie zdarzyli na samolot. Nie wiem w jaki sposób, w samym środku Toskanii, o 5 nad ranem udało nam się znaleźć transport dla 40 osób.
To było trzecie.
Ale poza tym wesele było udane. Bylo bardzo dużo alkoholu i zwłaszcza nasi amerykańscy znajomi bardzo mile wspominają, pełni podziwu, jak my Polacy potrafimy się bawić.
W tym roku nasza rocznica będzie wyjątkowa. W tym dniu zostaliśmy zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną przez radą mieszkańców – mieszkania, które staramy się kupić (jak z NY potrafią utrudnić Ci życie tutaj).
Tak dokładnie rozmowa będzie w dzień naszej rocznicy. Czyli bez względu na wynik w czwartek będziemy pic i to dużo:)
Do tej pory z zakupem mieszkanie 2 rzeczy poszło nie tak: opóźnił się kredyt, rada mieszkańców zażyczyła sobie finansowego zabezpieczenie na 2 lata, ciekawe jakie będzie trzecie …
Przeszliśmy 2 rozmowy wizowe, powinniśmy dać radę i tej. Mam nadzieje, że niedługo będziemy mogli podjąć jakakolwiek decyzje. Robi się coraz chłodniej a nasze wszystkie cieple rzeczy są spakowane w kartonach w jakimś magazynie…
13 comments
Ja tez mialam rocznice slubu w pazdzierniku, tylko 4… no i u mnie to juz 10 lat 🙂 … i bede trzymac kciuki w czwartek, ze pomyslne zalatwienie sprawy 🙂
10 rocznica … wow! Wszystkiego najlepszego Marzeno! PS Bardzo dziekuje za trzymanie kciukow – bardzo sie przydadza.
Prawde mowiac nawet nie wiem kiedy ten czas minal… ale zdecydowanie za szybko.
miłość jest przewartościowana – chyba raczej przereklamowana
slusznie 🙂 poprawiam!
swietny pomysl na niezapomniany slub
moj z moim hiszpanskim mezem odbyl sie w Polsce, ale tez nie odbylo sie bez problemow- tym razem papierowych, slubu prawie by nie bylo !!!!!
na szczescie udalo sie wyciagnac papier chyba z piekla
duzo by opowiadac
pozdrawiam !
Hej Justyno – musisz to opisac! PS ubostwiam Barcelone to jest chyba najpiekniejsze miasto na swiecie (tuz po NY-:) pozdrawiam!
hehe moze kiedys jak najdzie mnie wena- troche czasu musi uplynac 🙂
na razie jestesmy mlodym malzenstwem – 2 miesiace 😀
[…] Luty to nas nie tylko walentynki ale i rocznica ślubu. Tego pierwszego, z uwagi na dokumenty, na szybko, w ratuszu w Nowym Jorku. […]
[…] wesela za granicą (ja w Polsce, R w Stanach – ślub w Toskanii, żeby nie było za prosto. Więcej o tym tutaj) Zmiana mieszkania 3 razy Opieka nad 95-letnią kuzynką Planowanie pogrzebu Kocia wróżka […]
Czy byl Ci potrzebny Certificate of Non-Impendiment?
Ja wlasnie jestem w trakcie zalatwiania (bo w RPA funkcjonuje jeszcze inna forma “prawie-malzenstwa”, ktora jest wystrczajaca w kwestiach wizowych i ktora zdecydowalismy sie sformalizowac…) w USC w moim rodzinnym miescie powiedzieli ze wydanie tgo swistka trwa ponad pol roku, a w Ambasadzie, ze 4-6 tygodni.
Skladalam wniosek przez Ambasade, mam nadzieje, ze maja racje…
Ile to trwalo w Twoim przypadku?
My planujemy kameralny slub na plazy 🙂
Dosłownie kilka godzin, ale cały proces wizowy … kilka miesięcy i teczki dokumentów. Dramat.
Ślub na plaży brzmi cudownie!
Ale w kilka godzin to bylo osobiscie w Polsce, tak? No bo ja staram sie z RPA, nie mam mozliwosci jechac teraz do Polski…Slub w grudniu, mam nadzieje, ze dojdzie… Proces wizowy w RPA tez strasznie sie wlecze, i to z kazda wiza…